Geoblog.pl    Azja2012    Podróże    Azja2012    Vietniane – czyli otwieramy fun club Laosu
Zwiń mapę
2012
16
lut

Vietniane – czyli otwieramy fun club Laosu

 
Laos
Laos, Vientiane
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13118 km
 
Kolejny plus dla hostelu o 4 rano dali nam darmowe śniadanie (nadal hostel w KL). Udało nam się dotrzeć również na autobus i nawet do niego wsiąść szczęśliwie. Odleciałyśmy w kierunku Vietniane.
Kilka informacji praktycznych: wiza na lotnisku od ręki, tylko trzeba mieć zdjęcie i 30 dolarów odliczone (nie wydają reszty!!). Taxi z lotniska 66000KIP lub vanem 80000KIP – van na 6 osób, ale okazało się, że bardziej opłacało się zapłacić w dolarach za nią – sprawdzajcie w obu walutach ceny.
Bardzo opłaca się wymieniać pieniądze na lotnisku w Laosie – wysoki kurs i nie biorą prowizji.

Udało nam się wziąć taxi z dwoma zaprzyjaźnionymi Australijczykami, którzy byli w Laosie już drugi raz i dali nam parę fajnych rad, jak ta o kursie walut i wymianie na lotnisku.
Hostel w Vietniane – Phonepaseuth Guesthouse – super!!! prowadzony przez prawdziwych Laotańczyków, czysty i bardzo ładny. Kupiłyśmy bilety do Luang Prabang – bus nocny z miejscami do spania na jutro na 18:00 220000KIP (nie sleeping bus 180000KIP 0 czas 11 godzin).
Mekong w lutym jest wysuszony i nie wygląda nawet przez mieliznę. Pangi wyschły na wiór, podają je okraszone grubą warstwą soli – nie jemy ich. A propos jedzenia – papaya green salad, to nie jest sałata z papają a rodzaj kapusty – można się rozczarować, co uczyniła dziś Aneta. Ostre w wydaniu laotańskim jest super ostre, aż język wyżera!!! ale przepłukane Lao Beer daje radę – i tak się nic nie czuje ;)
Widziałyśmy Mekong – uwaga jak wyżej, Wat Si Muang jest w remoncie i bez sensu tam iść obecnie. Patuxai ok w środku wiele sklepików i dziadostwa. Stupa Królewska jest super. Nawet uszanowałyśmy z Agą buddę, a Aga zapaliła świeczkę. Miałyśmy też własnego tuk-tukowca 60 000 KIP z centrum i z powrotem. Oczarował nas, bo nie wziął kasy jak nas dowiózł do stupy i czekał aż wrócimy i dopiero jak dowiózł nas do hostelu zapłaciłyśmy.
Byłyśmy też na targu miejskim – bez szału oraz na masażu laotańskim – i tu szał wielki. 1,5 h za 85000 KIP masaż całego ciała i stóp specjalny – matko matko, ale jesteśmy rozluźnione. A wszystko na naszej ulicy :)
na lunch jadłyśmy zajebistą laotańską zupę – 12000 KIP – szukajcie miejsc gdzie jedzą miejscowi jest tanio i dobrze!!! im więcej miejscowych i much, tym lepsze jedzenie!!! Polecamy, nawciągałyśmy się jak bąki (połączone powiedzenia nas wszystkich).

Wieczorem poszłyśmy na kolację - bardzo ostrą ;), dedykujemy to danie Maćkowi B. i jego papryczkom piri piri. Życie uratowało nam Lao Beer, inaczej marnie byłoby. Mamy też dwie nowe miejscowe kumpele – 2 dziewczynki, ale Aga mówi, że do porwania marne, bo za duże i nie będą robić w naszej fabryce ;)
Teraz siedzimy w dzikiej knajpce nad Lao Beer znowu – super super. Ciepło jest tak, że nie uwierzycie, chodzimy na boso, a u Was śnieg pada.

Dzisiejszą relację zwieńczy wiersz Agi K i apel do rodziców, najpierw wiersz:

Wiersz o tuk-tuku:
„To będzie wiersz prosty
o Vietnianie nad Mekongiem
tu panga żyje i nie pachnie pstrągiem
Tu stupa tam stupa i stupa
jakże smakuje laotańska zupa
Wiatr Lao rozwiewa i plącze nam włosy
gdy mkniemy tuk-tukiem z dzikim odgłosem.
Tu następuje koniec wiersza nieprzeciętnego
niewątpliwie Beer Lao natchnionego”

i zapowiedziany wyżej apel:

JEŻELI NIE BĘDZIECIE DAWAĆ ZNAKÓW ŻYCIA W KOMENTARZACH
UZNAMY, ŻE WAS PORWANO, TO RÓWNIEŻ SIĘ ZDARZA.
WIĘC NIM OGARNIE NAS TRWOGA, PROSZĘ CZYTAJCIE BLOGA

autorstwa Agi, Anety i Agi
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
Irena rodzic
Irena rodzic - 2012-02-16 20:48
W odezwie na apel! uff dopiero on mnie zmobilizował. Czytam bloga codziennie. Dziewczyny, udanych wojaży. U nas 30 cm śniegu.
 
Madzia Dżi
Madzia Dżi - 2012-02-17 10:58
Ja też czytam :) Aga K., smaruj się kremem z filtrem 50, co Ci dałam, bo widzę, że Ci się pyszczek zaczerwienił :) Mam uwagę do fot, coś Wam się za bardzo łapki trzęsą (chyba od miejscowego alkoholu), bo część fot rozmazana.... U nas w Polsce odwilż i plucha, więc z nieukrywaną zazdrością spoglądam na słoneczne krajobrazy :), chociaż Mekong nie zachwyca. Buziaków moc!!!!!!
 
Azja2012
Azja2012 - 2012-02-17 12:27
Hey Madzia, AgaK się smaruje, ale nie da się uniknąć zaczerwienienia ;) część zdjęć robione z tuk tuka, wiec sorry, a net tak słaby, że nie da się przeglądać i wybierać najlepszych, bo zrywa. Staramy się, doceń, że w ogóle są zdjęcia i użyj wyobraźni :) pozdro
 
Ciocia Halina "halsza"
Ciocia Halina "halsza" - 2012-02-17 22:23
Anetko kochana, gdybym wiedziała, że będziesz w Laosie to dałabym ci te kilka dolarów, żebyś mi widokówkę z Laosu przysłała, bo akurat z tego kraju jeszcze nie mam! Myślałam, że tylko Singapur i Malezja ... a tu coś więcej! Jestem na czwartym miejscu w Polsce na www.postcrossing,com , ale .... kontaktu z Laosem jeszcze nie było! Anetko, życzę Ci przygody życia! Twoja ciocia dalej podróżuje palcem po mapie :)
 
Madzia Dżi
Madzia Dżi - 2012-02-17 22:38
Użyję wyobraźni - po powrocie koniecznie musicie zrobić wieczorek azjoznawczy, z fotami i miejscowymi napojami :)
 
ER
ER - 2012-02-22 20:28
Ja bym nieco zmieniła jedną strofę wiersza na:

Wiatr Lao rozwiewa i plącze nam włosy
gdy mkniemy tuk-tukiem, drąc się w niebogłosy
 
 
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 29 wpisów29 87 komentarzy87 38 zdjęć38 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
12.02.2012 - 14.03.2012