Dziękujemy za odzew ;)
Uspokojone podróżujemy dalej. Dziś Vietniane część druga. Bazar poranny, Talat Sao – szału jednak nie robi i jest sporo badziewia, ale zobaczyć czemu nie.
Później pojechałyśmy do Budda Park autobusem miejskim, który odchodzi z dworca w mieście, autobus nr 14. Na dworcu wszyscy oferują przejazd samochodem lub tuk tukiem, ale za samochód chcieli 200000KIP za 3 os. w dwie strony, a autobus w jedną stronę od os. 6000KIP, jedzie ok godziny i jest bardzo zatłoczony, bo pośrednim przystankiem jest granica z Tajlandią, gdzie jedzie wielu miejscowych sprzedawać różne towary. Autobus rzuca strasznie, a kierowca udowadnia, że ma dużo większą powierzchnię niż by się wydawało z zewnątrz – zdecydowanie zakrzywiona przestrzeń z książek Prachetta ma tutaj zastosowanie. Park Buddy mieści w sobie wiele wizerunków Buddy i bóstw indyjskich, na jedną wierzę można wchodzić po strasznie stromych schodach, do budowli w kształcie dyni, w której odzwierciedlono piekło, ziemię i niebo wchodzi się przez usta z kamienia, a w środku trzeba się mocno przeciskać, ale warto – fajny widok z góry plus zdecydowanie pomaga na psyche przechodzenie z piekła, na ziemię i do nieba (że niby my aniołki).
W knajpie nad Mekongiem smażony ryż z kurczakiem lub jajkiem (bardzo dobry) 13000KIP.
Byłyśmy też na bardzo dobrej laotańskiej kawie (Laos z niej słynie).
Obecnie czekamy na autobus do Luang Prabang (spóźniony 20 min). Bilety można kupić w hostelu i autobus przyjeżdża po Ciebie (mamy nadzieję, że to prawda). Normalny siedzący 180000KIP, sleeping 220000KIP. Podróż do LP 11h, wybrałyśmy sleeping.
Pozdrawiamy