Wczoraj zwiedziłyśmy świątynie z grupy Roluos najstarsze w tym regionie. Jedna z nich była z cegieł, inne z piaskowca. Ale nie tym chcę dziś pisać. Wiele dzieci zaczepiało nas prosząc o cukierki i stwierdziłyśmy, że to bez sensu, bo im się zęby psują i że wolałybyśmy pomóc naprawdę, a nie bez sensu. 2 minuty później wręczono nam ulotkę o sierocińcu PACDOC, założoną przez Kambodżanina. Pojechałyśmy go obejrzeć, w ośrodku mieszka 38 dzieci, z czego jest jedna pełna sierota, ok 10 dzieci nie ma jednego z rodziców, reszta to tzw. "street children" mają rodziców, ale nie są oni ich w stanie utrzymać. Starsze dzieci chodzą do szkoły, a w ośrodku uczą się angielskiego. Ośrodek jest dobrze utrzymany, ale potrzebuje np. dodatkowej toalety lub prysznica.Pokazałyśmy im skąd jesteśmy, nie wiedzieli, gdzie leży Polska. Chciałybyśmy zebrać dla nich te pieniądze (toaleta kosztuje 2000 dolarów) i przesłać.Mamy nadzieję, że nam pomożecie, bo w trójkę trudno nam będzie zebrać taką kwotę. Oni przeznaczą tą kwotę na cel jaki wskażemy i potem prześlą zdjęcia, co za nie wykonali. Zastanówcie się, czy chcielibyście wziąć udział w takiej akcji. Mamy nadzieję, że pomożecie. Wyślemy jeden przelew, bo tak będzie taniej, ale zbierać będziemy wszystkie. Poniżej kilka zdjęć. Pozdrawiamy!